Pasterze, którzy przywędrowali ze swoimi stadami pod Babią Górę przynieśli wraz z sobą całą kulturę pasterską – sposoby gospodarowania, wyrobu przepysznych serów, niepowtarzalną architekturę, przepiękny folklor słowno – muzyczny, nazwy, wierzenia, nakazy i zakazy, odpowiedzialność za wspólnotę oraz tajemnice magii pasterskiej.
Wypasowi przewodniczył baca, który w jednej osobie był przedsiębiorcą, producentem serów podpuszczkowych, lekarzem, weterynarzem, znawcą ziół i ich właściwości leczniczych oraz ludowym magiem. Ponadto był osobą zaufania publicznego, bo właściciele na wiele miesięcy powierzali mu swój skarb – owce.
Bacówka często nazywana jest także kolibą, kolebą, szałasem. Była budynkiem, który należało wznieść według ściśle określonych zasad. Nie mogła stać na miejscu pogorzeliska, żeby nie spotkał jej taki sam los. Nie wolno było wznosić jej z drewna rażonego piorunem. Ważne by znajdowała się w sąsiedztwie drzewa - jodły bądź świerka, bo drzewo wiecznie zielone jest symbolem powodzenia i życia. Każdej wiosny, przed rozpoczęciem wypasu baca wraz z pasterzami wybierali się na halę, żeby naprawić ewentualne szkody, powstałe po zimie. Oscypki z bacówki to najprawdziwsze serki górskie, warte spaceru pod górkę.